Witaj na - forum medyczne portalu iLekarze.pl.
Możesz tu poszukać porady lekarza, m.in. laryngologa, ginegkologa, stomatologa, neurologa, bądź innego specjalisty, porozmawiać o chorobach, lekach, zdrowiu, znaleźdź odpowiednią dietę. Zapraszamy do dyskusji na tematy zdrowia i urody na forum medycznym iLekarze.pl.
Psychiatra forum
Znajdujesz się w: iLekarze.pl » Forum » Lekarze i specjaliści » Psychiatra » co się ze mną dzieje? Forum
» Odpowiedz
Lekarze i specjaliści » Psychiatra (598)
Witaj na forum psychiatrycznym!
Na niniejszym forum odnajdziesz informacje i porady forumowiczów na tematy psychiatryczne. Informacje, które obejmują m.in. zaburzenia psychiczne, depresje, nerwice, niemoc seksualną, priapizm, manie, psychoze, somnambulizm, lunatykowanie itp. - zadawaj pytania, szukaj odpowiedzi psychiatry! Zapraszamy do korzystania z forum!
Na niniejszym forum odnajdziesz informacje i porady forumowiczów na tematy psychiatryczne. Informacje, które obejmują m.in. zaburzenia psychiczne, depresje, nerwice, niemoc seksualną, priapizm, manie, psychoze, somnambulizm, lunatykowanie itp. - zadawaj pytania, szukaj odpowiedzi psychiatry! Zapraszamy do korzystania z forum!
Autor
Wypowiedź
werkaaa5 (1)
Offline
2010-08-22 16:02
co się ze mną dzieje?
Witam.
Od pewnego czasu dręczy mnie bardzo poważny problem.
Otórz. Jestem osobą bardzo nerwową, wystarczy, że ktoś odezwie się do mnie w sposób który mi się nie podoba lub też kiedy coś idzie nie po mojej myśli.
Chciałam tu poruszyć kilka ważnych kwestii.
Zacznę więc od początku.
Mam 20lat, Jestem z moim narzeczonym już 4lata. Zawsze wybuchały między nami kłótnie, czasem mniejsze, czasem większe.. zawsze jednak umieliśmy ze sobą porozmawiać i dojść do porozumienia.
Jednak od jakiegoś czasu jest nam pod górkę. Nie mieszkamy razem, widujemy się kilka razy w tygodniu, czasem tylko w weekendy ponieważ oboje pracujemy.
Sprawa tyczy się jego wyjść ze znajomymi, nie wiem dlaczego tak bardzo mnie to denerwuje, przecież nigdy nie miałam nic przeciwko temu, żeby miał kolegów, spotykał się z nimi. Wiem, że on jest dobrą osobą i ufam mu, ale wiem, jacy są jego znajomi. Mają po dwadzieścia parę lat, jednak żaden z nich nie dąży do tego, żeby się ustatkować, znaleźć odpowiednią dziewczynę, pożądną pracę.. czuję, że mój chłopak do nich nie pasuje i drażni mnie to, że często stawia na nich a nie na mnie. Kiedy wieczorami spotyka się z kolegami a ja siedzę w domu i nie mam zajęcia to nie wypuszczam telefonu z ręki, dzwonię do niego i wypisuję smsy bez przerwy. Jego strasznie to denerwuje, mówi wtedy że kontroluję go, że mu nie ufam.. a ja mu ufam, tylko nie ufam im,.. często kiedy dzwonię, nie odbiera lub odrzuca moje telefony, nie odpisuje na smsy, twierdzi, że nie daję mu luzu, mówi, że on wie co robi i nie robi nic złego. Ja natomiast kiedy nie mam z nim kontaktu mam wiele głupich myśli, że coś mogło mu się stać, zastanawiam się gdzie jest, z kim i co robi.. czy to jakaś paranoiczna zazdrość?
w takich chwilach panicznie płaczę, nie mogę oddychać, cała się trzęsę, serce bije jak oszalałe..a jeśli ktoś wejdzie mi w drogę to nie ręczę za siebie.. nie potrafię tego wytrzymać..
nie potrafię z tym żyć, bardzo chciałabym to zmienić, ale nie wiem jak.. kiedyś przy napadach złości wystarczało mi tylko wypicie melisy, jednak teraz nic z tego.. :(
nie wiem jak sobie z tym poradzić, boję się że swoim zachowaniem skrzywdziłam już wiele osób, a skrzywdzę jesczze więcej :( nie chcę tego.
Wiem, że nie chodzi tu tylko o mojego chłopaka, ale też o wiele innych rzeczy. Nawet zwykła wymiana zdań ze znajomym potrafi doprowadzić mnie do szału, trzaskam wtedy drzwiami, krzyczę i standardowo płaczę.
Proszę o pomoc, nie wiem jak mam sobie z tym wszystkim poradzić :(
Pozdrawiam i przepraszam za tak długą wyupowiedź, ale musiałam się wygadać.
Od pewnego czasu dręczy mnie bardzo poważny problem.
Otórz. Jestem osobą bardzo nerwową, wystarczy, że ktoś odezwie się do mnie w sposób który mi się nie podoba lub też kiedy coś idzie nie po mojej myśli.
Chciałam tu poruszyć kilka ważnych kwestii.
Zacznę więc od początku.
Mam 20lat, Jestem z moim narzeczonym już 4lata. Zawsze wybuchały między nami kłótnie, czasem mniejsze, czasem większe.. zawsze jednak umieliśmy ze sobą porozmawiać i dojść do porozumienia.
Jednak od jakiegoś czasu jest nam pod górkę. Nie mieszkamy razem, widujemy się kilka razy w tygodniu, czasem tylko w weekendy ponieważ oboje pracujemy.
Sprawa tyczy się jego wyjść ze znajomymi, nie wiem dlaczego tak bardzo mnie to denerwuje, przecież nigdy nie miałam nic przeciwko temu, żeby miał kolegów, spotykał się z nimi. Wiem, że on jest dobrą osobą i ufam mu, ale wiem, jacy są jego znajomi. Mają po dwadzieścia parę lat, jednak żaden z nich nie dąży do tego, żeby się ustatkować, znaleźć odpowiednią dziewczynę, pożądną pracę.. czuję, że mój chłopak do nich nie pasuje i drażni mnie to, że często stawia na nich a nie na mnie. Kiedy wieczorami spotyka się z kolegami a ja siedzę w domu i nie mam zajęcia to nie wypuszczam telefonu z ręki, dzwonię do niego i wypisuję smsy bez przerwy. Jego strasznie to denerwuje, mówi wtedy że kontroluję go, że mu nie ufam.. a ja mu ufam, tylko nie ufam im,.. często kiedy dzwonię, nie odbiera lub odrzuca moje telefony, nie odpisuje na smsy, twierdzi, że nie daję mu luzu, mówi, że on wie co robi i nie robi nic złego. Ja natomiast kiedy nie mam z nim kontaktu mam wiele głupich myśli, że coś mogło mu się stać, zastanawiam się gdzie jest, z kim i co robi.. czy to jakaś paranoiczna zazdrość?
w takich chwilach panicznie płaczę, nie mogę oddychać, cała się trzęsę, serce bije jak oszalałe..a jeśli ktoś wejdzie mi w drogę to nie ręczę za siebie.. nie potrafię tego wytrzymać..
nie potrafię z tym żyć, bardzo chciałabym to zmienić, ale nie wiem jak.. kiedyś przy napadach złości wystarczało mi tylko wypicie melisy, jednak teraz nic z tego.. :(
nie wiem jak sobie z tym poradzić, boję się że swoim zachowaniem skrzywdziłam już wiele osób, a skrzywdzę jesczze więcej :( nie chcę tego.
Wiem, że nie chodzi tu tylko o mojego chłopaka, ale też o wiele innych rzeczy. Nawet zwykła wymiana zdań ze znajomym potrafi doprowadzić mnie do szału, trzaskam wtedy drzwiami, krzyczę i standardowo płaczę.
Proszę o pomoc, nie wiem jak mam sobie z tym wszystkim poradzić :(
Pozdrawiam i przepraszam za tak długą wyupowiedź, ale musiałam się wygadać.
» Odpowiedz