Witaj na - forum medyczne portalu iLekarze.pl.
Możesz tu poszukać porady lekarza, m.in. laryngologa, ginegkologa, stomatologa, neurologa, bądź innego specjalisty, porozmawiać o chorobach, lekach, zdrowiu, znaleźdź odpowiednią dietę. Zapraszamy do dyskusji na tematy zdrowia i urody na forum medycznym iLekarze.pl.
Psycholog forum
Znajdujesz się w: iLekarze.pl » Forum » Lekarze i specjaliści » Psycholog » Małzeństwo nieakceptowane przez teściów Forum
» Odpowiedz
Lekarze i specjaliści » Psycholog (728)
Witaj na forum psychologicznym!
Na niniejszym forum odnajdziesz informacje i porady forumowiczów na tematy pszychologiczne. Informacje, które obejmują pomoc psychologiczną w m.in. zaburzenia psychiczne, nerwice, depresje, priapizm, niemoc seksualna, manie, psychoza itp. - zadawaj pytania, szukaj odpowiedzi psychologa! Zapraszamy do korzystania z forum!
Na niniejszym forum odnajdziesz informacje i porady forumowiczów na tematy pszychologiczne. Informacje, które obejmują pomoc psychologiczną w m.in. zaburzenia psychiczne, nerwice, depresje, priapizm, niemoc seksualna, manie, psychoza itp. - zadawaj pytania, szukaj odpowiedzi psychologa! Zapraszamy do korzystania z forum!
Autor
Wypowiedź
grzesiek85 (1)
Offline
2012-06-04 23:05
Małzeństwo nieakceptowane przez teściów
Witam
Na początek kilka faktów:
Ona - studentka ostatniego roku, pochodzi z małej miejscowości, ma niepełnosprawnego brata, który wymaga całodobowej opieki. Zajmują sie nim rodizce. Od 3 lat mieszka 150 km od domu - ze względu na studia.
Ja - mieszkam na śląsku w dużej miejscowości, 500 km od Narzeczonej i jej rodziców, pracuje, mam mieszkanie w bloku.
W tym roku chcemy sie pobrać. Przyszli teściowie nie akceptują tego związku. Każdy wyjazd do mnie wiąże sie z przykrościami dla Narzeczonej, że zamiast pomagać w domu, ona sobie jedzie na wakacje. Wzbudzają poczucie winy, że zamiast sie bawić powinna służyć pomocą, przez co Narzeczona ma ogromne wyrzuty sumienia. Nie cieszy się w pełni z naszego związku, gdyż staje teraz przed wyborem: zamieszkać ze mną i zostawic rodzinę, lub zostawić mnie i zamieszkać z rodzicami gdzie nieustannie będzie "skazana" na pomoc w domu.
Z mojej perspektywy - wyjazd w rodzinne strony Narzeczonej uzależni nasze życie od pretensji teściowej do mnie, mojego zachowania, zarobków, niezaradnosci (nie znam sie na rolnictwie, całe życie spędziłem w mieście, pracuję umysłowo). Będzie od nas wymagało codziennej pomocy - defakto zmusi nas do spędzania całego popołudnia z teściami. Jednocześnie pozbawi perspektyw jakie oferuje aglomeracja śląska na znalezienie pracy, godnych zarobków. Zmusi do wynajmu mieszkania, a pozostawieniu pustym obecnego, gdyż jest własnoscią rodziców.
Z jej perspektywy - nie chce niszczyć związku, ale czuje sie winna, że swoje szczęscie buduje kosztem trudu rodziców. Zdaje sobie sprawę, że mieszkanie przy rodzicach będzie budzilo między nami konflikty z powodu zachowania mamy. Sama dostrzega złosliwość w zachowaniu matki, jednak choroba brata jest czynnikiem, który nie pozwala cieszyć sie miłoscią. Choroba jest postępująca - zanik mięśni.
Proszę o pomoc, jak wybrnać z sytuacji? Czy to naprawdę takie egoistyczne, że chcemy stowrzyc swoją rodzine? Czy kalectwo brata, pociąga za sobą odpowiedzialność Narzeczonej do opieki nad nim?
Dodam jeszcze, że przyszli teściowie utrzymują sie z rolnictwa, oboje są sprawni fizycznie, w średnim wieku 45 lat.
Czytając to co napisałem, sam odnoszę wrażenie, że moja niechęć przeprowadzki jest spowodowana "wygodą", jednak nie bez znaczenia są tu pretensje ze strony przyszłej teściowej, które zaznaję już teraz. Nie jestem mile widziany w domu, każde moje potknięcie jest mi wytykane. Uważam, że mieszkając blisko teściów stracimy swoją niezależność, radość życia, miłość, szanse na dobry start naszych dzieci. Przyszla teściowa nie dostrzega osiągnieć, a jedynie podkreśla porażki, co skutecznie odcisnęło pietno na psychice Narzeczonej, która pomimo swojej ogromnej atrakcyjności czuje się zakompleksiona, a swoją inteligencją przysparza kłopotów, bo w polu potrzeba siły, a nie mądrości.
Na początek kilka faktów:
Ona - studentka ostatniego roku, pochodzi z małej miejscowości, ma niepełnosprawnego brata, który wymaga całodobowej opieki. Zajmują sie nim rodizce. Od 3 lat mieszka 150 km od domu - ze względu na studia.
Ja - mieszkam na śląsku w dużej miejscowości, 500 km od Narzeczonej i jej rodziców, pracuje, mam mieszkanie w bloku.
W tym roku chcemy sie pobrać. Przyszli teściowie nie akceptują tego związku. Każdy wyjazd do mnie wiąże sie z przykrościami dla Narzeczonej, że zamiast pomagać w domu, ona sobie jedzie na wakacje. Wzbudzają poczucie winy, że zamiast sie bawić powinna służyć pomocą, przez co Narzeczona ma ogromne wyrzuty sumienia. Nie cieszy się w pełni z naszego związku, gdyż staje teraz przed wyborem: zamieszkać ze mną i zostawic rodzinę, lub zostawić mnie i zamieszkać z rodzicami gdzie nieustannie będzie "skazana" na pomoc w domu.
Z mojej perspektywy - wyjazd w rodzinne strony Narzeczonej uzależni nasze życie od pretensji teściowej do mnie, mojego zachowania, zarobków, niezaradnosci (nie znam sie na rolnictwie, całe życie spędziłem w mieście, pracuję umysłowo). Będzie od nas wymagało codziennej pomocy - defakto zmusi nas do spędzania całego popołudnia z teściami. Jednocześnie pozbawi perspektyw jakie oferuje aglomeracja śląska na znalezienie pracy, godnych zarobków. Zmusi do wynajmu mieszkania, a pozostawieniu pustym obecnego, gdyż jest własnoscią rodziców.
Z jej perspektywy - nie chce niszczyć związku, ale czuje sie winna, że swoje szczęscie buduje kosztem trudu rodziców. Zdaje sobie sprawę, że mieszkanie przy rodzicach będzie budzilo między nami konflikty z powodu zachowania mamy. Sama dostrzega złosliwość w zachowaniu matki, jednak choroba brata jest czynnikiem, który nie pozwala cieszyć sie miłoscią. Choroba jest postępująca - zanik mięśni.
Proszę o pomoc, jak wybrnać z sytuacji? Czy to naprawdę takie egoistyczne, że chcemy stowrzyc swoją rodzine? Czy kalectwo brata, pociąga za sobą odpowiedzialność Narzeczonej do opieki nad nim?
Dodam jeszcze, że przyszli teściowie utrzymują sie z rolnictwa, oboje są sprawni fizycznie, w średnim wieku 45 lat.
Czytając to co napisałem, sam odnoszę wrażenie, że moja niechęć przeprowadzki jest spowodowana "wygodą", jednak nie bez znaczenia są tu pretensje ze strony przyszłej teściowej, które zaznaję już teraz. Nie jestem mile widziany w domu, każde moje potknięcie jest mi wytykane. Uważam, że mieszkając blisko teściów stracimy swoją niezależność, radość życia, miłość, szanse na dobry start naszych dzieci. Przyszla teściowa nie dostrzega osiągnieć, a jedynie podkreśla porażki, co skutecznie odcisnęło pietno na psychice Narzeczonej, która pomimo swojej ogromnej atrakcyjności czuje się zakompleksiona, a swoją inteligencją przysparza kłopotów, bo w polu potrzeba siły, a nie mądrości.
» Odpowiedz