Witam. Mamy wraz z partnerką dość duży problem. Jesteśmy ze sobą kilka miesięcy kochamy się lecz ona nie odczuwa orgazmu. Nie było by w tym może nic dziwnego, ale ona "zatraciła zdolność do jego odczuwania". Kiedyś było to wspaniałe uczucie, (jak to orgazm) a teraz jest nie porównywalnie mniejsze niż do tego co było na początku jej przygód z seksem. Można by stwierdzić ze to moja wina, nie potrafię jej zaspokoić lecz w tym problem ze ona straciła zdolność do tego przed poznaniem mnie a także teraz sama podczas masturbacji również nie potrafi już dojść do orgazmu (lub jest on tak slaby ze aż prawie nie odczuwalny). Rożne pozycje, techniki oralne, manualne zawsze przynoszą ten sam mierny efekt. Uczucie końcowe jakiejś przyjemności podobne jest do rozładowania jakie było przy org. ale znacznie mniej intensywne i krótkotrwale. Taka sytuacja trwa już ponad rok i nic się nie zmienia. Może nie bez znaczenia jest fakt ze przed poznaniem mnie masturbowała się ona dość intensywnie i często. Może to przyzwyczajenie do określonych bodźców lecz nawet one przestały już działać. Obawiam się ze ona traci nadzieje na poprawę a wiadomo ze wszystko jest zapisane w psychice i bez dobrego nastawienia nic się nie zmieni. Czy jest w ogóle cos takiego jak osłabienie orgazmu do takiego stopnia ze doznania z niego płynące się zmniejszyły prawie do zera? Co trzeba zrobić by odzyskać to uczucie? Co trzeba robić by próbować sobie pomoc bez udziału seksuologa? Dziękuje za odpowiedz.